Invincible s01e01- s01e03


Kręciłem nosem od pierwszego trailera, który wyglądał tak biednie, że animowane filmy DC to przy nim poziom Pixara. No i rzeczywiście jest biednie. Animacja składa się chyba z trzech, zazwyczaj wyjątkowo prostych, klatek na sekundę. Do tego dochodzą KOSZMARNE, animowane komputerowo tła. Jeśli pamiętacie jak wyglądał komputerowy Nowy York w animowanym Spider-Manie z 1994 roku- to mniej więcej ten poziom. Historia jest mocno spłycona w porównaniu z komiksowym pierwowzorem. Niektóre wątki przycięto, innych pozbyto się całkowicie…
… A mimo to obejrzałem wszystkie dostępne w chwili obecnej odcinki. Nie jestem pewien czy działa na mnie magia oryginału, czy jednak serial mimo swojej taniości ma w sobie nie do końca określone „coś”, co przyciąga przed ekran, ale przez ponad dwie godziny (każdy odcinek trwa 45 minut) bawiłem się dobrze.
Jeśli masz wybór- bez wahania sięgaj po komiks. Hasło na jego okładkach głoszące, że to najlepszy komiks superhero we wszechświecie, wcale nie jest przesadzone. Invincible to ideał tego gatunku. Esencja tego, co w trykotach Marvela czy DC dobre, pozbawiona tego, czego nikt w komiksach największych wydawnictw nie lubi. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie chcesz/ nie możesz przeczytać komiksu, oglądaj serial. Mimo wszystkich moich przedpremierowych zastrzeżeń, których pierwsze trzy epizody bynajmniej nie rozwiały, dołączam serial do nieliczonego grona pozycji, które będę śledził regularnie 🙂

Komentarze