Odyseja Hakima


Oj, wiele razy kusiła mnie "Odyseja" podczas buszowania po Empikach. Jakiegokolwiek poważnego tytułu o facetach z majtkami na spodniach bym nie szukał, mój wzrok w końcu kierował się zawsze w stronę tego komiksu. Decydującą rolę odgrywała kreska, tak podobna do komiksów Guya Delisle’a, którego "Phenian" po dziś dzień darzę ogromną miłością. W końcu udało się wygospodarować trochę miejsca w zazwyczaj napchanym do granic możliwości portfela koszyku zakupowym i... żałuję, że przeczytałem. Tzn. żałuję, że przeczytałem teraz, bo na ostatni tom muszę czekać do przyszłego miesiąca.

Hakim zakłada firmę zajmującą się hodowlą roślin. Biznes kręci się na tyle dobrze, że młody Syryjczyk może pozwolić sobie na opuszczenie rodzinnego domu. Dorosłe życie staje przed nim otworem. I właśnie w tym momencie w Syrii wybucha rewolucja, która przeradza się w trwającą już 10 lat wojnę domową, zmuszając Hakima do ucieczki z kraju. Oparta na wspomnieniach prawdziwego uchodźcy historia opowiada o jego tułaczce przez Liban, Turcję, aż do granic Grecji (a w trzecim tomie- Francji). Pełno tu tragicznych momentów znanych w Europie z wieczornych wydań wiadomości, które angażują naszą uwagę, dopiero gdy spojrzy się na nie z perspektywy pojedynczego człowieka.
Warstwa graficzna przywodzi na myśl wymieniony już wcześniej "Phenian" czy "Araba przyszłości". Kreska jest prosta, nieco kreskówkowa i oszczędna jeśli chodzi o paletę kolorów. Lubię taką stylistykę, więc dla mnie stanowiła ona duży plus.
Osobny akapit należy się polskiemu wydaniu. Trochę wstyd się przyznać, ale to moja pierwsza pozycja od
Non Stop Comics
. Oba albumy wydane zostały w porządnej, twardej oprawie, na grubym offsetowym papierze. Kilka stron delikatnie prześwitywało, jak gdyby zbyt mocno podlano je tuszem. Zdarzyła się też jedna czy dwie literówki. Ogółem jednak uważam wydanie za bardzo dobre. Znam wydawnictwa, które za tak wydane komiksy liczyłyby sobie spokojnie kilkadziesiąt złotych więcej 😉
Czy warto? Warto poczekać, aż wydany zostanie trzeci tom i kupić od razu całość.

Komentarze