Superman & Lois

 


Staję się monotematyczny. Czego się nie dotknę, to chwalę. To miał być blog zblazowanego krytyka, a nie fanboya, któremu podoba się każda pozycja z napakowanymi testosteronem facetami z majtkami założonymi na spodnie. Trzeba znaleźć coś, co łatwo da się zmieszać z błotem. Co będzie się nadawało do tego zadania lepiej, niż 743 serial o superbohaterach od CW?
Clark i Lois są małżeństwem wychowującym dwójkę nastoletnich synów. Pilot przenosi bohaterów do Smallvile i zarysowuje trzy wątki, które wydają się być istotne dla serialu: tajemniczy nowy właściciel Daily Planet wydaje się mieć nie do końca czyste intencje, a nie mniej tajemniczy, ubrany niczym Doomguy, przeciwnik Supermana wydaje się znać wszystkie jego słabości. Największym i najciekawszym jest jednak wątek trzeci: Superman w roli ojca. Wydaje się, że tym właśnie ma być w głównej mierze „Superman & Lois”- rodzinną dramą. Po 742 serialach CW kręcących się wokół potwora tygodnia oczekiwałem zupełnie czego innego, i jestem pozytywnie zaskoczony. Pomysł jest świeży, interesujący, i po pierwszym odcinku naprawdę angażujący.
Podobały mi się zdjęcia. Nałożone na obraz filtry są momentami nieco zbyt intensywne, ale kadry przedstawiające farmę Kentów są śliczne. Efekty specjalne, biorąc poprawkę na to, że to jedynie serial telewizyjny o niezbyt dużym budżecie, też dają radę. Raz czy dwa trzeba było delikatnie przymrużyć oko, ale na tle siostrzanych seriali wypadają naprawdę przyzwoicie.
No i nie udało się… Miał być łatwy chłopiec do bicia, a wyszedł serial z niezłym potencjałem, któremu dam szansę.


Komentarze